Komentarze: 0
Brat i siostra
Ojciec i matka mieli czworo
dzieci. Odeszło ich dwoje dzieci, a pozostali brat i siostra
postanowili ich szukać. I wyszli razem oboje, a było gorąco. I bratu
się pić zachciało, ale nie było wody, tylko te trochę w tych śladach,
co po stopach baranów zostały na drodze. I siostra mówi:
- Nie pij, bo się w barana przemienisz.
Ale
on wypił trochę wody z tej stopki i zrobił się zaraz barankiem. I
biegli oboje dalej. Pod wieczór przenocować chcieli i poszli na łąkę na
stóg siana żółciutkiego i tak suchego, że się aż świeciło.
I
kiedy się przespali, siostra ujrzała rano, że ma włosy złote i gdy je
rozczesuje, świecą się i łyskają jak gwiazdy. I zobaczył to królewicz,
który w tej okolicy polował. I tak mu się ona strasznie podobała, że ją
zaraz wziął z barankiem do siebie, i ożenił się. I kazał ją wszystkiego
uczyć, żeby ją u dworu na panią wyprowadzić, na taką wysoką damę. Ale
miał z nią synka, i gdy się ten urodził, pojechał królewicz na wojnę.
A
ona chodziła kąpać się do rzeki, bo ją namówiła do tego jakaś-ci przy
dworze. I kiedy się kąpały obie, utopiła ją ta druga, a sama ubrała się
w jej suknie. Jak królewicz przyjechał z wojażu, tak zaraz wybiegła ta
jakaś i wita się z nim i rzecze, że to ona jego żona.
- A cóżeś ty mi się tak przemieniła? - zapytuje on.
- A bo to przez tę kąpiel - odpowie ona.
A
baranek chodził co dzień z dzieckiem (tej siostry synkiem) na swoim
grzbiecie nad brzeg rzeki, i tam do pływającej gęsi żałośliwie się
odzywał:
Przypłyń, przypłyń, gąseńko,
przypłyń, przypłyń, siostreńko,
niech nie płacze dzieciąteńko!
I gęś przypływała, wychodziła z wody na brzeg i robiła się kobietą, i
piersi swemu dziecku dawała. Po nakarmieniu baranek z dzieckiem
odchodził, a gąska znów do wody chlustała.
Lokaj pański to wyśledził. I zaczaił się raz pod drzewem. A gdy baranek zawołał na brzegu:
Rybeńki, rybeńki!
Przyprowadźcie mi mateńki!
A ona gęś wyszła i kobietą się zrobiwszy piersi dziecku dawała, złapał
ją za złote włosy, przytrzymał i mocno okładać zaczął trzciną, mówiąc:
Jakeś była gąseńką,
będziesz znowu panienką.
A ona wymykając mu się w bólach i jękach, przerabiała się to na węża,
to na gadzinę, to na ropuchę, i kąsała go, aż wreszcie, gdy on wcale
nie popuścił, stała się panną. I wydało się wszystko złe. A tę
szkaradnicę czterema końmi rozszarpal